„Uciekajcie się do Jadwigi Carboni”, radził Ojciec Pio

„Uciekajcie się do Jadwigi Carboni”, radził Ojciec Pio

W świadectwach składanych podczas procesów kanonicznych błogosławionej Jadwigi Carboni w niektórych tekstach pojawiają się wzmianki o kontaktach, jakie miała również ze św. Ojcem Pio z Pietrelciny (1887–1968), którego pracę i misję ceniła już w czasie pobytu w Pozzomaggiore i za którego często ofiarowała swoje modlitwy. Niewątpliwie cierpiała w milczeniu, gdy Święte Oficjum od 1920 do 1930 roku, a także w latach późniejszych, nakładało surowe ograniczenia na posługę kapłańską tego świętego kapucyna.

Paolina zeznała:

„Jadwiga miała w wizji kilka rozmów ze stygmatykiem Ojcem Pio z Pietrelciny, największym spowiednikiem tej epoki. Pewnego dnia Jadwiga powiedziała mi: «Rozmawiałam z Ojcem Pio; był tak czuły wobec mnie, jak ojciec wobec swojej córki». Jadwiga nigdy nie wyraziła chęci odwiedzenia Ojca Pio w San Giovanni Rotondo, ponieważ miała okazję zobaczyć go w bilokacji. Pan mówił do niej kilkakrotnie o tym kapłanie i zapewniał ją, że zostawi go na ziemi do późnego wieku, aby mógł nawrócić i przyprowadzić do Niego jeszcze wiele dusz”.

Świadek procesu Argia Papini oświadczyła, że w San Giovanni Rotondo Ojciec Pio poradził wielu duszom, aby uciekały się do Jadwigi Carboni. Pod koniec 1951 roku, kiedy Argia musiała odbyć pielgrzymkę do San Giovanni Rotondo, Jadwiga, która była jej przyjaciółką, poprosiła ją o zawiezienie paczki z ubraniami dla chorej, ubogiej kobiety, która mieszkała w wiosce Gargano. Trudno dociec, skąd Jadwiga wiedziała o istnieniu tej chorej i biednej osoby we wsi w prowincji Foggia, skoro nikogo tam nie znała. Nikt jednak nie zabrania nam myśleć, że wskazał ją sam Ojciec Pio. Święty kapucyn bardzo cenił sobie Jadwigę Carboni, co można wywnioskować z jednego z ostatnich ważnych świadectw przytoczonych w jej procesie beatyfikacyjnym. Jest to relacja Franceski Casule:

„Pani Luisa Carboni z Pozzomaggiore, osoba godna zaufania, mieszkała przez pewien czas w Lacjum, w miejscowości położonej niedaleko Rzymu, być może w Ciampino – nie pamiętam dokładnie – gdzie służyła jako pokojówka i była powiernicą pewnej zamożnej rodziny, która chyba nosiła nazwisko Camilleri. Panowie mieli w zwyczaju udzielać się charytatywnie w klasztorze San Giovanni Rotondo, gdzie mieszkał Ojciec Pio. Co miesiąc przygotowywali skrzynie z owocami i innymi artykułami spożywczymi dla braci, którzy o ich przybyciu do klasztoru byli informowani telegramem.

Pewnego dnia jednak, bez wysłania zwykłego zawiadomienia, załadowali towar na ciężarówkę i przygotowali się do wyjazdu do San Giovanni Rotondo, tym razem zabierając ze sobą tia [ciotkę] Luisę, która często słyszała o Ojcu Pio i chciała go zobaczyć.

Na chwilę przed ich przybyciem do klasztoru Ojciec Pio powiedział braciom, aby otworzyli drzwi, ponieważ wkrótce przybędzie rodzina Camilleri. Bracia odpowiedzieli, że nie otrzymali jeszcze telegramu, ale ufając słowu świętego, wykonali jego polecenie. Niedługo potem rzeczywiście ciężarówka przyjechała. Ojciec Pio pozdrowił dobroczyńców, ale gdy tylko zobaczył z nimi panią Luisę, podszedł do niej i powiedział: «Ku mojej radości widzę, że tym razem również przyszłaś na spotkanie ze mną. Jestem zachwycony. Powiem ci jednak, że jest kobieta z kraju twojego urodzenia, która w oczach Boga jest wyżej ode mnie. Nazywa się Jadwiga Carboni». Pani Luisa była zadziwiona, że święty zakonnik zna Jadwigę, ale nie aż tak bardzo, wiedząc, kto jej to mówi”.

Alda Colusso była kolejnym świadkiem przesłuchanym w trakcie procesu. Jak wiele innych osób miała ona możliwość udania się w pielgrzymce do San Giovanni Rotondo, gdzie spotkała stygmatyka. Jadwiga niedawno odeszła do lepszego życia. Colusso relacjonowała, że „słyszała, jak Ojciec Pio z Pietrelciny wypowiedział te właśnie słowa: «Błogosławiona Jadwiga, która cieszy się radością raju», tonem niemal zazdrosnym, bo dla Jadwigi skończyły się krzyże i cierpienia”.

Fragment książki Chcę, byś była obrazem mojej męki”. Życie i cuda bł. Jadwigi Carboni

Loading...