„Mały Himmler” i fabryka czekolady

„Mały Himmler” i fabryka czekolady

„Mały Himmler” i fabryka czekolady

 

6 lat wojny. Miliony ofiar. I tylko nieliczni ukarani….

Dziennikarze trzech Deutsche Welle, Wirtualnej Polski i Interii wyruszyli tropem hitlerowskich zbrodniarzy wojennych. Owocem ich pracy jest 26 reportaży, które budzą nie tylko przerażenie, ale też frustrację, bo pokazują, że niektóre zbrodnie na zawsze pozostaną bez kary. A wszystko zaczęło się od jednej kartki na grobie pewnego dyrektora fabryki czekolady….

Na cmentarzu w Bonn Wilhelm Koppe nie zaznaje spokoju. Na jego grobie regularnie pojawia się tabliczka z napisem „Nigdy nieukarany!!!”. Ktoś umieszcza tekst na żółtym lub czerwonym tle i laminuje kartkę. Nie jest duża, ale rzuca się w oczy na zadbanym grobie, który były wyższy dowódca SS i policji w Kraju Warty, a potem w Generalnym Gubernatorstwie, dzieli z żoną Kathe i synem Manfredem.

 

„Mały Himmler”

 

W okupowanej Polsce Wilhelm Koppe ma funkcję ważniejszą od poselskiej: stoi na czele niemieckiego aparatu policyjnego. Szerzy krwawy terror. Jest współodpowiedzialny za niemal każdą zbrodnię na terenach, które ma pod swoim zarządem. W październiku 1939 roku zostaje wyższym dowódcą SS i policji w Kraju Warty.

Wilhelm Koppe kieruje potężnym aparatem bezpieczeństwa. – „Małemu Himmlerowi”, bo tak nazywani bywają wyżsi dowódcy SS i policji, podlegają dowódcy SS i policji w dystryktach, dowódca policji bezpieczeństwa i policji porządkowej, a im z kolei komendanci policji i służb bezpieczeństwa w dystryktach – wyjaśnia dr Marcin Przegiętka, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie.

W środku tej machiny ludobójstwa i tortur jest Koppe. To on wydaje rozkazy, przygotowuje plany, uczestniczy w naradach. Najpierw w Kraju Warty, potem w Generalnym Gubernatorstwie.

To z jego polecenia utworzony zostaje obóz w Chełmnie nad Nerem – jeden z pierwszych obozów zagłady i poligon doświadczalny dla akcji ludobójczej na skalę europejską. To tam od grudnia 1941 do kwietnia 1943 roku wymordowano co najmniej 330 tysięcy osób.

Koppe sieje terror również w Generalnym Gubernatorstwie. Pod koniec czerwca 1944 roku wydaje rozkaz, w którym zarządza „mordowanie najbliższych krewnych członka ruchu oporu, który by dokonał zamachu na Niemca albo też szczególnie dotkliwie odczuwanego przez okupanta aktu sabotażu.

 

Wilhelm Koppe i fabryka czekolady

Nowe życie Koppowie rozpoczną jeszcze przed kapitulacją Niemiec. Już w kwietniu 1945 roku Wilhelm Koppe zabiega o nową tożsamość dla siebie i swojej rodziny. W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Rzeszy załatwia papiery na panieńskie nazwisko żony – Lohmann. Ze zmienioną datą i miejscem urodzenia. Nie tylko Wilhelma, także jego syna.

Jest rok 1952. Koppe-Lohmann zaczyna pracować w fabryce czekolady Trumpf w Akwizgranie. Jest przedstawicielem handlowym. Powoli pnie się po szczeblach kariery. Osiem lat później jest już dyrektorem fabryki.

Kilka lat później kończy się spokojne życie Wilhelma Lohmanna. Niemiecka policja wpada na trop byłego wyższego dowódcy SS i policji. Aresztuje go w styczniu 1960 roku. Nawet wtedy Koppe próbuje udawać kogoś innego, a w drodze na komisariat złości się, że nie wyemigrował w porę. Prawie dwa lata i trzy miesiące Koppe spędza w areszcie śledczym. W kwietniu 1962 roku wychodzi za kaucją. Pięćdziesiąt tysięcy marek zapłaci jeden z banków.

Do rozprawy nigdy jednak nie dojdzie. Koppe nie odpowie za zbrodnie popełnione w Polsce. Jest zbyt chory  zaświadczają lekarze. Choć jeszcze w połowie 1961 roku twierdzili co innego. 25 sierpnia 1966 roku prokuratura w Bonn zawiesza postępowanie. Unieważnia nakaz aresztowania i decyzję o pozbawieniu wolności. Nie otwiera procesu. Ostatnie lata swojego życia Koppe spędza w mieszkaniu nad Renem. Upaja się widokiem Siedmiogórza z ruinami średniowiecznego zamku. Były generał SS i policji umiera 2 lipca 1975 roku.

Tak w skrócie wygląda życiorys jednego z największych zbrodniarzy wojennych. Ale takich historii jest znacznie więcej… Zbrodnię należy nazwać zbrodnią, a winnych winnymi. Nawet, jeśli nie poniosą już konsekwencji swoich czynów.

 

Tekst powstał z fragmentów książki Zbrodnia bez kary

Loading...